ARTYKUŁY
Kanon kulturowy Warmii i Mazur: preludium i puenta
Robert Traba
Po co była nam ponad dwumiesięczna przygoda, którą nazwaliśmy „kanonem kulturowym Warmii i Mazur”?
Preludium
Pierwszą inspiracją wcale nie była historia Warmii i Mazur i jej funkcjonowanie przestrzeni publicznej. Pomysł zrodził się ze zderzenia teorii z praktyką obecności przeszłości w teraźniejszości. Po co – w rzeczywistości zdominowanej przez globalne kryzysy, wojny wprawdzie dalekie, ale odczuwalne również w Europie i Polsce, wielkie ruchy migracyjne, przeobrażenia polityczne i zwyczajne problemy związane z niełatwą codziennością – potrzebna nam jest jeszcze refleksja o czasach dawno i niedawno minionych?
Praktyka podpowiada odpowiedź najprostszą: Wszyscy mamy pamięć, więc w sposób naturalny przeszłość jest umocowana w teraźniejszości chociażby poprzez rodzinne wspomnienia i czasem intuicyjne tylko (jak gotowanie!), pielęgnowanie rodzinnych tradycji. Pamięć indywidualna tworzy nasze realne wyobrażenia o sobie, w formule jakże często autorytatywnej: Skoro pamiętam, że tak było, to przecież mówię prawdę! Przywołuje wizerunek rodziny, a w dalszej kolejności również kształtuje obraz otaczającego nas świata.
Teoria mówi to samo tylko trochę inaczej. W pierwszej kolejności to przestrzeń naszych doświadczeń osobistych koduje naszą świadomość współczesną i nasze wyobrażenia o przeszłości. Określa również horyzont naszych późniejszych postaw i oczekiwań. Rozumienie przeszłości pozwala nadawać sens teraźniejszości i lepiej odnajdować siebie w skomplikowanej rzeczywistości. Ma też znaczenie – o czym nie zawsze pamiętamy – dla przyszłości, w tym sensie, że określa orientację praktyki życiowej tak potrzebnej do motywacji w codziennym działaniu.
Drugą inspiracją było realne odniesienie powyższych refleksji do realiów regionalnych, naszych doświadczeń z miejscem, w którym przyszło nam mieszkać. Warmia i Mazury, albo lepiej – współczesne, istniejące od 1999 roku województwo warmińsko-mazurskie już przez samą mozaikę ziem i mieszkańców, którzy tu zadomowili się, tworzy wielość różnorodnych interpretacji. Na dodatek wszyscy tu jesteśmy MIGRANTAMI! To znaczy do zastanych świadectw materialnych każdy dokłada własne historie rodzinne z innych części Polski. Jak opowiedzieć taką przeszłość? Co zrobić, żeby szanując różnorodność, nie tworzyć wykluczających się opowieści?
Skoro wszyscy jesteśmy „skądś” (nawet przecież przed wiekami przybyli tu głównie z sąsiedztwa późniejsi Warmiacy i Mazurzy!), to ten świat, w którym naszym przodkom przyszło zamieszkać, powinniśmy rozpoznać, trochę nauczyć się go i stworzyć własne imaginarium, które określi sens naszego bycia w tym miejscu.
Po opublikowaniu kanonów eksperckich wiele osób mnie pytało ze zdziwieniem: Jaki to kanon, skoro my wielu z przedstawionych miejsc pamięci w ogóle nie znamy? Odpowiadam: A w jaki sposób w meandrach dziejów naszego regionu chcemy być świadomymi sukcesorami jego skomplikowanego dziedzictwa, wykreślając z niego, np. dawnych Prusów, dorobek koryfeuszy renesansu europejskiego, reprezentowany przez biskupów warmińskich? Jak chcemy być dumni z Mikołaja Kopernika, skoro największym osiągnieciem ostatnich lat było popkulturowe przerobienie jego portretu w pseudo-warcholowski wizerunek Che Guevary? W zamku olsztyńskim znajduje się oryginalne dzieło Kopernika służące do pomiaru zjawiska równonocy, do którego pielgrzymują intelektualiści europejscy, a prawdopodobnie większość mieszkańców Warmii i Mazur nie umiałoby opowiedzieć jego znaczenia.
Cieszę się, że w 2008 roku francuski pisarz Jean Pierre Luminet napisał z dużym sukcesem powieść „Tajemnica Kopernika”, że w 2014 roku włoski noblista Dario Fo wplótł postać, [cytuję] „młodego astronoma Polaka” w wielką narrację o rodzie Borggiów. Ale pytam się jednocześnie, gdzie jest nasza opowieść? Jeszcze smutniejsza jest bezradność dotycząca najnowszych, tragicznych dziejów Warmii i Mazur. Gdy rekordy oglądalności od 2008 roku bije hollywoodzka „Walkiria” w reżyserii Bryana Singera z Tomem Cruise’m w roli głównej, prawie nikt nie pamięta znakomitego filmu Jana Batorego według prozy Andrzeja Brychta „Dancing w kwaterze Hitlera”. Klasyka polskiej szkoły filmowej z 1968 roku (oficjalna premiera dopiero w 1972) ze znakomitymi rolami Andrzeja Łapickiego, Zdzisława Maklakiewicza, Olgierda Łukaszewicza i muzyką Wojciecha Kilara wpadła do lamusa zapomnienia. Gierłoż staje skomercjalizowaną pustką, przyciągającą głównie specyficznych mężczyzn zafascynowanych militariami. Jeszcze smutniejsza jest historia 50 000 ofiar obozu Hohenstein IB, których pamięć dziś ratuje lokalna inicjatywa burmistrza Olsztynka, ale najpierw dopuszczono do skandalicznej dewastacji miejsca cierpienia kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy alianckich (w tym polskich) z całej Europy.
Wracając jeszcze do filmów, przypomnę, że prawdopodobnie najlepszy film o Warmii i Mazurach w ciągu ostatnich lat zrobił krakowski reżyser, dokumentalista Waldemar Janda i jego przyjaciel, pochodzący z Gujany Brian Scott, który wcielał się w moderatora cyklu „Etniczne klimaty” (odcinek „Warmiaczki” i „Mazurskie losy”, 2003, 2004).
Mógłbym tak wymieniać kolejne przykłady zaniedbań. Nie jestem jednak pesymistą. Widzę potencjał znakomitych literatów, twórców, naukowców, którzy od lat wypełniają narracyjną pustkę. Co z tego, gdy sami siebie nie umiemy docenić i spopularyzować! Nie ma pomysłu na długotrwałe, zaplanowane działania kulturotwórcze i edukacyjne, które z jednej strony pozwoliłyby nam samym odnajdować się w meandrach „naszej i nie naszej historii” i które dałyby szansę lepszego wpisania regionu we współczesną Polskę i Europę. Wierzę jednak, że jest na to szansa!
Z tego przekonania, wzmocnionego doświadczeniami borussiańskiej dyskusji regionalnej podczas III Forum Otwartego Regionalizmu w lipcu zeszłego roku powstał pomysł „Kanonu kulturowego Warmii i Mazur”. Nazwałem nasz projekt „przygodą”, bo jak w każdej przygodzie doświadczmy nowych odkryć i nowych wrażeń.
Puenta
Zakończenia i podsumowania nie będzie, bo „Kanon kulturowy Warmii i Mazur” trwa nadal. Przelotna puenta brzmi: Dopiero teraz zaczyna się jego prawdziwe życie.
Zanim wyjaśnię dlaczego, pozwolę sobie na jeden, krótki komentarz. Grecki źródłosłów kanonu oznacza „miarę”, „wzorzec”, „model”. Z natury rzeczy kanon więc implikuje stałość i niezmienność. Kanon kultury pozwala nam lepiej zdefiniować grupę i siebie samego w grupie, do której przynależymy. Nasze zaproszenie do poszukiwania regionalnego kanonu kulturowego miało przede wszystkim na celu, by w mozaice polskich doświadczeń kulturowych dostrzec inność i wspólność województwa warmińsko-mazurskiego z tym, co nazywamy kanonem narodowym. Pamiętaliśmy jednak od początku, że sama treść pojęcia „kanonu kultury” kryje w sobie paradoksy i niemało rozmaitych napięć. Głównym źródłem tych napięć jest konieczność znalezienia równowagi między dorobkiem przeszłości, tradycji, a otwarciem ku teraźniejszości i przyszłości, ku temu, co nowe (Ireneusz Kania, Kanon kultury: Sztywna forma czy żywa treść, „Znak” http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IS/kanon06.html).
Wyniki pierwszych pięciu zwycięzców plebiscytu w czterech kategoriach są ciekawe, ale nie zaskakujące. Ciągle za bardzo zapominamy, że regiony, mimo przynależnych im nazw nie są monolityczne. Że współczesne województwo warmińsko-mazurskie to nie tylko Warmia i Mazury, ale także dominujący przez setki lat w regionie Elbląg; Iława, Lubawa czy Pasłęk, które nigdy nie należały do historycznej Warmii, czy etnograficznie zdefiniowanych Mazur. A jednak dzisiaj to również ich tradycja tworzy bogaty i zróżnicowany obraz naszego województwa.
Niespodzianką było pojawienie się wśród historycznych osobowości na listach ekspertów dr. Pawła Adamusa. Niezwykła popularność doktora Adamusa i jego tragiczne przedwczesne odejście, które było szokiem dla najbliższych i szerokiego grona jego olsztyńskich pacjentów, sprawiły, że już na początku wynik w kategorii „osobowości” był przesądzony. Obok emocji związanych z utratą, przywołanie doktora Adamusa jest też wskazaniem za potrzebą upominania się w naszym, dziś tak rozdygotanym społecznie życiu o podstawowe, uniwersalne wartości ludzkie, jak rzetelność, ofiarność, zrozumienie i poświęcenie dla innych. W tym sensie postać Pawła Adamusa, być może dziś najpopularniejszego olsztyniaka, odzwierciedla nasze tęsknoty za światem bez przemocy i wzajemnego zwalczania.
Mamy nadzieję, że naszym plebiscytem zainicjowaliśmy nową, pozytywną, ale krytyczną dyskusję o sensie historycznej debaty o historii regionu o funkcjonowaniu przeszłości w teraźniejszości. Proszę o nadsyłanie swoich refleksji na adres redakcji „Borussii”. W oparciu o wyniki pierwszego etapu naszego projektu chcemy już w tym roku zainaugurować program edukacyjny dla nauczycieli i uczniów a w roku przyszłym we współpracy z Urzędem Marszałkowskim chcielibyśmy wydać obszerny tom poświęcony najważniejszym wydarzeniom, miejscom, historycznym postaciom i dziełom literackim.
Powód braku podsumowania zilustruję żartem. Otóż w latach 70. i 80. popularne były antyreżimowe dowcipy z serii „Pytania do radia Erewań”. Pewnego razu dzwoni słuchacz do radia z zapytaniem:
„Czy redakcja przepowiada przyszłość? Ależ oczywiście!” – brzmi odpowiedź. „Z przepowiadaniem przyszłości nie mieliśmy i nie mamy żadnych problemów. Gorzej jest przeszłością…bo ona się ciągle zmienia!”
Systemy się zmieniły, anegdotyczny problem z interpretacją przeszłości pozostał. Każda generacja w jakimś sensie obarcza przeszłość swoją nową interpretacją, pojawiają się zarówno nowe pytania, jak i nowe oddziaływania naszej pamięci pokoleniowej. Dlatego zdecydowaliśmy się rzeczowe podsumowanie zamieścić na spokojnie dopiero w kolejnym, lipcowym numerze „Borussii”. Ani podsumowania, ani zamknięcia projektu nie będzie też z innego powodu. Potrzebujemy mianowicie wzajemnego uczenia się z historii i potrzebujemy racjonalizacji debaty o przeszłości jako permanentnego programu edukacyjnego. Tę potrzebę najlepiej wyraził to jeden z najwybitniejszych współczesnych historyków, prof. Krzysztof Pomian:
Myślę rzeczywiście, że mamy teraz kłopot z sensem historii. To, co było milczącym założeniem praktyki historycznej przez bardzo długi okres czasu (…) do lat 70. XX wieku, zostało teraz zakwestionowane, jeśli nie wręcz odrzucone. (…) Ale kryzys sensu i kryzys przyszłości – to również kryzys racjonalności.
Dopóki trwa ten kryzys racjonalności w historiografii i obecności historii w przestrzeni publicznej, dopóty warto, by trwał nasz projekt „Kanon kulturowy Warmii i Mazur”.
Świętując dzisiaj zakończenie jego pierwszego etapu pamiętajmy, że jednym z najistotniejszych wyróżników kultury europejskiej jest innowacyjność połączona z nieustannym wysiłkiem w kierunku krytycznej reinterpretacji tego, co już osiągnięte. Nasz kanon nie jest i nie może być dyktatem. W tym właśnie duchu pozostając, chcemy zadbać o to, by był również w przyszłości żywym, dynamicznym projektem, podlegającym zmianom i przewartościowaniom.
Olsztyn, 18 marca 2016